Na dosyć specyficzny teren do Krasic drużyna Marcina Nowaka udała się w mocno okrojonym składzie bez kilku podstawowych graczy. I tak w pierwszej 11-tce po kilku latach przerwy wrócił znany olsztyńskiej publiczności Hubert Matysiak czy też z Iskry Mokrzesz powrócił Krystian Caban.
Gospodarze wyszli mocno zmotywowani już od pierwszych minut pokazując, że będzie to twardy, bez większej finezji mecz. Olsztynianie podjęli rękawicę i pierwsze minuty spotkania to gra głównie dłuższymi piłkami od linii obrony do formacji ataku, walka w środku pola oraz mało miejsca na grę zespołową. W 8-mej minucie gospodarze otworzyli mecz bramką zdobytą po dośrodkowaniu przez Damiana Bekusa i nieszczęśliwą interwencję Huberta Matysiaka. Olsztynianie próbowali swoich sił głównie prawym skrzydłem, jednak aktywny Janiak miał mało miejsca ze względu na bardzo wąskie boisko na walkę z rosłymi obrońcami. Kilkukrotnie jednak udało mu się przedrzeć przez defensywę Białej Gwiazdy jednak zbyt długie "holowanie" piłki dwukrotnie zaprzepaściło okazję na strzelenie bramki wyrównującej. Olsztynianie próbowali również swoich sił poprzez stałe fragmenty gry i uderzenia z dystansu, jednak niewiele z tych sytuacji wynikało. Krasiczanie natomiast kilkukrotnie zagrozili bramce Cabana m.in. po stracie piłki w środkowej strefie boiska przez Kołodzieja, jednak nasz goalkeeper dobrze interweniował.
Druga połowa to bardzo podobny obrazek jak w pierwszej. Dużo gry długą piłką, walki oraz pojedynków 1:1. W 58 minucie gospodarze podwyższyli prowadzenie. Do rzutu wolnego z okolic 25 podszedł zawodnik Białej Gwiazdy, który uderzył nad murem w poprzeczkę, ta nieszczęśliwie dla olsztynian spadła na głowę niepilnowanego Jana Kowalczyka, który z kilku metrów trafił do pustej bramki. Sokół jednak się nie poddawał i ciągle liczył, że uda mu się odrobić straty. I tak 5 minut później udało się strzelić bramkę kontaktową. Środkowy obrońca Kołodziej zdecydował się na uderzenie z rzutu wolnego ok. 40 metrów, piłka poszybowała po krótkim słupku, a nie najlepiej interweniujący bramkarz gospodarzy nie zdołał obronić tego strzału. Kiedy podopieczni Marcina Nowaka zaczęli wierzyć, że uda się odrobić straty krasiczanie podwyższyli wynik. W 75 minucie prawą flanką ruszył pomocnik gospodarzy, który zdołał dograć do środka do rezerwowego Tomasza Sobalskiego i ten ulokował piłkę w olsztyńskiej bramce. 8 minut później olsztynianie znowu odzyskali wiarę na wywiezienie choćby punktu z trudnego terenu. Do odbitej piłki dopadł Abucewicz, który mocnym strzałem z prostego podbicia z dystansu prawą nogą strzelił "angielkę" nie dając szans na interwencję Jakubowi Klimaszewskiemu. Jednak zapał olsztynian szybko zgasł gdyż bramkę zaledwie minutę później strzelili ponownie podopieczni Piotra Karczewskiego. Do prostopadłej piłki zagranej na lewą stronę doszedł Konrad Stajszczak i w sytuacji sam na sam pewnie ulokował piłkę po długim słupku bramki. Olsztynianie próbowali jeszcze zdobyć kolejną w tym meczu bramkę kontaktową jednak ataki Sokoła były nieskordynowane i chaotyczne. W doliczonym czasie gry Biała Gwiazda ustaliła wynik spotkania. Po rzucie rożnym zagranym na długi słupek z ostrego kąta strzałem głową trafił Michał Kowalczyk. Sędzia spotkania po tej akcji zakończył mecz i Sokół musiał przełknąć gorzki smak już 4-tej z rzędu porażki w tym sezonie.