Czarni przyjechali w Święto Konstytucji 3 Maja na stadion przy ulicy Zielonej dużo bardziej wypoczęci niż olsztynianie, którzy mieli raptem 1 dzień regeneracji po spotkaniu w Soborzycach. Natomiast goście pauzowali i mogli spokojnie przygotować się na poniedziałkowy pojedynek. I było to widać od początku spotkania, chociaż podopieczni Pawła Krawczyka mądrze ustawiali się w defensywie i dobrze rozbijali ataki starczan. Udało się również stworzyć 2 dobre sytuacje, które mogły otworzyć wynik spotkania dla Sokoła, ale brakowało niestety skuteczności. Goście natomiast często próbowali zdobyć bramkę po dośrodkowaniu na rosłych zawodników, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Na boisku dominowała agresywna gra a co za tym idzie niezbyt duża liczba sytuacji podbramkowych.
Drugą połowę lepiej rozpoczęli podopieczni Jakuba Zarzyckiego. W 51 minucie do miękkiej podcinki w pole karne doszedł skuteczny Krzyczmanik, który mimo asysty naszego obrońcy zdołał uderzyć sprytnie z woleja z bliskiej odległości z ostrego kąta i piłka odbijając się jeszcze od Buczkowskiego wpadła do bramki. Z naszych piłkarzy opadł entuzjazm i 8 minut później było już 0:2. Do prostopadłej piłki wystartował Piotr Rosłoń, olsztyńscy obrońcy sygnalizowali pozycję spaloną, ale chorągiewka asystenta pozostała w dole a napastnik Czarnych pewnie wykorzystał sytuację sam na sam. Sokół próbował jeszcze zmienić losy spotkania, jednak gołym okiem można było zauważyć zmęczenie podopiecznych Pawła Krawczyka. Kilkukrotnie udało się przedostać pod pole karne gości, głównie za sprawą aktywnego Janiaka, ale niewiele z tych sytuacji wynikało. W 71 minucie po stracie w środku pola Kały do kontry wyszli starczanie, piłka na prawą stronę do Krzyczmanika, który mimo interweniującego wślizgiem Kędzierskiego zdołał uderzyć piłkę po długim rogu, a ta po rykoszecie wpadła po długim słupku olsztyńskiej bramki. Ostatnie minuty to wymiana ciosów z jednej jak i drugiej strony, jednak już nic wielkiego w tym spotkaniu się nie wydarzyło i wynik z rundy jesiennej się powtórzył.